sobota, 15 grudnia 2012

151212

W końcu...Leżę i nic nie robię...Jakie to piękne.
Ten tydzień nie był taki zły w zasadzie, a jego końcówka nawet przyjemna. Bardzo.
Może życzenie zaczyna się spełniać.
Babeczka kazała mi chodzić na treningi koszykówki.No pewnie, lecę. Wystarczająco jestem poobijana po siatkówce. Poza tym, Lola biegająca za piłką w poniedziałek o 9...Taaak, nawet nie mogę sobie tego wyobrazić.
Pojechałabym na rajd, ale póki co to jadę jedynie na mecz wieczorem...
Może by tak pograć 'Greensleeves'?
Haha jakie stare zdjęcia znalazłam.
Apocalyptica-Not strong enough 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz