czwartek, 30 sierpnia 2012

Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy.

Dzisiaj szanowni państwo, nastąpił koniec w moim opierdalaniu się. Zostałam wręcz siłą wyciągnięta z łóżka o 8 i postawiona przed faktem, że mam się dzisiaj pobawić w 'Panią Gospodynię'. Nooo kuurdee...Owinęłam się kocem i praktycznie nic nie widząc na oczy, zwlokłam się na dół, prawie zabijając się na schodach. Ot, drobny szczegół.  Ale trzeba przyznać, że gospodyni ze mnie dobra. Mogę wychodzić za mąż, jak stwierdziła później mama. 'Zupa była tylko trochę mało słona'.Ciesz się, że Ci kuchni nie spaliłam.
Problem z prądem w Toytoyu nadal nie do końca rozwiązany. Miejmy nadzieję, że nie zostaniemy gdzieś w korczyńskim bagnie w sobotę...Czekają, nas 2 noce w samochodzie i 'kąpiel' przy pomocy wody z kanistra z kranikiem...Czego się nie robi z miłości.
Ja pierdzielę, codziennie na 11 do szkoły i siedzenie do 17/18...Do tego szkoła muzyczna. Żegnajcie więc dobre oceny. Oby nie żegnaj, ale szkoło muzyczna...
Jutro oglądam niebieską pełnię na niebie w Korczynie. Oby przyniosła szczęście.
Zdj. z Rock Autostrady ^^






wtorek, 28 sierpnia 2012

Bonne journée !

Leżę w łóżku, regenerując się po Rock Autostradzie. Wszystko mnie boli, nie mogę ruszać głową przez machanie włosami, a po schodach wlokę się na czworakach, ale było warto. Dawno się tak nie bawiłam, chociaż pewnie gdybym z boku popatrzyła na to, co wyczyniałam, pewnie sama siebie uznałabym za wariatkę. Nic nie poradzę, że tak emocjonalnie i intensywnie reaguję na tą muzykę. Niestety na razie nie mam żadnych zdjęć, a czekam na nie niecierpliwie.
Pan Kierowca znowu zaczyna coś wydziwiać, co do weekendowego rajdu w Korczynie...a ' bo to za daleko', bo ' mama znowu zostanie sama', ' a jak Ty wstaniesz na rozpoczęcie roku?'...Jak go kiedyś walnę trapem to popamięta.
Zdjęcia z Francji, a dokładniej z Cluny i drogi do Taizé 















czwartek, 23 sierpnia 2012

Parampampam

Humor mi się zmienia jak w kalejdoskopie. Przed chwilą byłam wkurzona, teraz się zupełnie uspokoiłam. Niestety to nie magia mojej osobowości i silnej woli tylko naleśników z dżemem. To nic, że rozlałam pół litra mleka i zadymiłam pół kuchni. Ważne, że były idealnie grube, kruche i pyszne...i wgl. No i Dżem. Balsam dla duszy.
Jestem świrem. Mówię do siebie w liczbie mnogiej, na dodatek rozmawiając z NIMI, ukrytymi w moim mózgu. Kajene, wolno nam nie? W końcu jesteśmy mistrzami Yoda.
Nie mam zamiaru robić nic przez cały dzień.  Moje łóżko mnie w pełni zadowala, więc nie czuję potrzeby opuszczania go. Do tego Dżem i koktajl truskawkowy. Żyć, nie umierać.
Dżem- Sen o Victorii No kurde, mistrzostwo.
Dżem- Wehikuł czasu
Of Monsters and Man- Little Talks 




wtorek, 21 sierpnia 2012

Nie drażnić lwa

Mam dzisiaj bojowy nastrój. Nie mam pojęcia właściwie czym jest wywołany, po prostu chodzę tak nabuzowana agresją, że nie poznaję sama siebie. Nie mam się nawet za bardzo jak wyżyć, więc zamknęłam się w pokoju, żeby Ania przypadkiem nie oberwała.
Spałam dzisiaj u Kingi, jutro ona przyjeżdża do mnie, w czwartek Kraków, piątek kolejka i spotkanie klasowe, sobota- nie wiem, niedziela Rock'autostrada i zleci przedostatni tydzień wakacji. Jakkolwiek głupio to zabrzmi: nienawidzę upływu czasu.
Strasznie mnie drażni wszystko, a Ania szczególnie ze swoimi głupimi odzywkami.
Dlatego, dla uspokojenia nerwów IDYLLICZNE zdjęcia kwiatków.
Calm down and watch the flowers.
Beznadziejne te zdjęcia, ale kto mówił, że jestem dobrym fotografem.






piątek, 17 sierpnia 2012

17082012

Co za beznadziejny dzień...Próbuję wejść na stronę KST Jedynki, a tu komunikat, że podana strona nie istnieje. Wpadłam w takie nerwy, że nie widziałam co ze sobą zrobię za chwilę. Wszystkie zdjęcia, pamiątki, wspomnienia z najlepszego okresu mojego życia zostały tam. Zapewne nikt poza mną się tym nie przejmie. Tylko ja zawsze w rocznicę jakiegoś rajdu Jedynki wspominałam go, oglądałam zdjęcia, przypominałam sobie każdy szczegół. Najgorsze jest właśnie to, że dla ludzi, którzy mieli Jedynkę w swoich rękach, za wiele  ona nie znaczyła jak widać. Dla mnie była bardzo ważna i paradoksalnie, nic nie miałam do powiedzenia kiedy ją rozwiązali i o niej zapomnieli.
Prawie cały tydzień siedziałam w domu. Miałam po prostu jakąś totalną zamułę. Dzisiaj w końcu ruszam tyłek i idę na kolejkę z chłopakami, może uda się im poprawić mi humor.
Znowu wariuję. Od przedwczoraj nie jem słodyczy, zdrowo się odżywiam i ćwiczę. Psychoza daje o sobie znać. Szkoda, że nie ma prawie nikogo, kto wyciągnąłby mnie z domu i odciągnął od tych głupich myśli.
Zdj. Dominiki z którejś niedzieli.
Grieg- Peace of the woods
Beethoven- Silencio