Cały miesiąc poza domem, teraz czuję się tu jak obca prawie.
Nie takie złe te wakacje, jak sobie wyobrażałam...Brakuje tylko off-roadu niestety.
Przez ostatnie dni 'wczoraj dzisiaj wróciłam do domu' (Kajene, wybacz ten atak debilizmu wczoraj) i jestem totalnie niewyspana.
Nigdy nie chodziłam sama po górach, więc będąc na wysokości 2450 m na Sławkowskim Szczycie i mając zawroty głowy, zastanawiałam się ile czasu bym tam leżała, dopóki ktoś by mnie znalazł. Schodząc prawie się zabiłam, bo chciałam jak najszybciej być na dole. Siniaki mam nadal, blizny się robią. Mimo to uwielbiam góry, nie ma co prawda sensu w chodzeniu po górach, ale co dzisiaj ma w ogóle sens.
Za tydzień rajd w Jaśle. Duże szanse na naszą obecność. Nie odpuszczę mu tym razem.
Snow White and the Huntsman-Breath of life
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz