niedziela, 16 września 2012

Życie po to jest, by kochać je

W sumie to mam ciekawe życie. Robię praktycznie wszystko to, na czym mi zależy i co kocham, przeżyłam mnóstwo ciekawych chwil i właściwie do pełni szczęścia brakuje mi niewiele. Współczuję ludziom, którzy nie mają tego wszystkiego. Ale jeszcze bardziej tym, którzy nie robią zupełnie nic, aby to zmienić. Ot, szczyt lenistwa i głupoty.
Wczoraj 18 Żałuja. Dobrze było. Wróciłam koło 4, a o 10.30 dzielnie drzemałam w kościele.
Na pewno cudownie wyglądałam...Jeszcze ok. 12 obijałam się o ściany i 'chodziłam' jak zombie. O Booże...Ale dobra, żyję.
Po 1 dniu rezygnacji ze szkoły muzycznej, tak mnie nosiło, że nie było innego wyjścia, jak wrócić. Jestem zupełnie niekompetentną idiotką, nie wiem jak mogłam nawet pomyśleć o opuszczeniu muzycznej...Nawet świadomość, że mam ją 5 razy w tygodniu, włącznie z sobotą, nie psuje mi optymistycznego nastawienia.
Trwa molestowanie o Bałtowskie Bezdroża. Oby dały pozytywny skutek. 3 dni błota...mm...
Oglądałam dzisiaj koncert muzyki Kilara. Zakochałam się w niej od nowa.
Nie znam tytułu. Fragment koncertu z 1997.
Kilar- Walc z 'Trędowatej'
Kilar- 'Śmierć i dziewczyna'







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz