piątek, 11 listopada 2011

Em.

Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych ;p Spałam do 9, nic nie robiłam oprócz tańca i rozciągania, dowiedziałam się miłych rzeczy... Byliśmy z tatą i Toyką u mechanika, no i Kochanie ma wreszcie naprawione koła. Gotowi na zakończenie sezonu off-roadowego 2011 : )
Nie wiem co mam napisać jeszcze. Żyję zawodami chwilowo. Ostatni rok w gimnazjum, więc wypada coś powalczyć ;p Damy radę <3
Przeglądałam dziś zdjęcia z wakacji i znalazłam te z Arłamowa. To było miejsce po prostu idealne. Żadnych ludzi w promieniu 10 km, wkoło same lasy i rzeka pierwszej klasy czystości, a na jej brzegu pozostałości z zabudowań militarnych, koszar i baraków z czasów, gdy mój tata był tam w wojsku. Siedzieliśmy nad rzeką, w której kilkanaście lat temu, razem z kolegami, łowili ryby, kąpali się, a na zdjęciu jest nawet dokładne miejsce, gdzie tata zjeżdżał do wody uaz-em. Nie wiem jak on się czuł, będąc w tym miejscu tyle lat do przodu, ale mnie na pewno ogarnęłaby jakaś melancholia. Piękne jest to, że nadal nie ma tam ludzi i mam nadzieję, że jeśli wrócę w to samo miejsce za parę lat, nic się nie zmieni.
Pewnie już wszyscy myślą, że jestem poje*ana ; )
RHCP-Dani California
Od małego wdaje się w siostrę...
Już lubi błoto ;p




<33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz