czwartek, 6 października 2011

Jestem elfem.

Sonia w szpitalu, ja w dołku emocjonalnym, zbliża się jesień i w dodatku brak motywacji do robienia czegokolwiek. A jest co robić. Ujmując rzecz krótko: w 2 tyg. muszę ogarnąć materiał z biologii z pierwszej i drugiej klasy, a dodatkowo samodzielnie przerobić całą genetykę; przeczytać resztę lektur na konkurs, opisać coś tam na konkurs z historii i do tego uczyć się na bieżąco w gimnazjum i muzycznej, rozciągać się codziennie i te de. Och, jak cudownie.
Coraz rzadziej się śmieję, przeraża mnie to.
15 października rajd w Gliwicach. Ciekawa jestem niezmiernie, czy szanownemu kierowcy zechce się ruszyć tyłek z fotela w sobotę i pojechać. Ech, cni mi się za błotkiem.
Jak to jest, że osoby, którym tak bardzo się ufało i traktowało przyjaźń z nimi jako szczerą i serdeczną, nagle okazują się totalnie inne. Nie rozumiem pewnych zachowań i chyba nigdy nie zrozumiem.
Żeby nikt nie pomyślał o mnie, jak o jakiejś wypranej z jakiejkolwiek radości i poczucia humoru zrzędzie, powiem Wam, że ostatnio na geografii bardzo fajnie udawało się wiewiórkę i borsuka. Ilonko skarbie, nie wiem jakie dźwięki wydaje skunks, wybacz.
Kajene twierdzi, że jestem elfem. Ha! Wiedziałam.



<33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz